Kiełki gorczycy

Początek marca to zwykle czas wzmożonej zachorowalności na grypę i inne grypopodobne świństwa. W tym roku nie inaczej – wszyscy kaszlący, kichający, wstrząsani dreszczami, oblegają przychodnie lekarskie. Wczoraj w necie wyczytałam, że ponoć w ZUS-ie zabrakło druków L4, tak duże są zamówienia ze strony ośrodków opieki zdrowotnej! Żeby było śmieszniej (?) i mnie dopadło… Czym więc wspomóc organizm, osłabiony po zimie, żeby ograniczyć prawdopodobieństwo zachorowania i konieczność brania leków? Nowalijki? Hmm, niekoniecznie – zważywszy na to, czym z reguły są nafaszerowane. W takim razie, co???

Kiełki!!!

Wszystkie kiełki to bomba witaminowa. W tych maleńkich, kiełkujących łodyżkach jest czasami o kilkadziesiąt razy więcej cennych składników niż w dojrzałej roślinie. Oczywiście, nie kiełkujemy zwykłych nasion, przeznaczonych do siewu w gruncie, gdyż są ona specjalnie zaprawiane chemicznie. Dzisiaj nie ma problemu z zakupem nasion na kiełki; można je nabyć w sklepach ze zdrową żywnością, ale również w stacjonarnych i internetowych sklepach ogrodniczych… Jakie kiełki polecam na początek?

Kiełki gorczycy

Kiełki gorczycy są łatwe w kiełkowaniu, po kilku dniach możemy się cieszyć pięknymi “plonami”. Poza tym ich działanie zdrowotno-urodowe jest bardzo wszechstronne! Co w nich takiego cennego?

Witaminy: A, B1, B2, C, E i K.
Składniki mineralne: siarka, żelazo, potas, fosfor, wapń, magnez, cynk, miedź, mangan, selen.
Pozostałe “cuda“: białko (nawet powyżej 30%), beta-karoten, niacyna, glikozydy (synalbina), chlorofil, antyoksydanty, kwasy omega-3 i omega-6.

Kiełki gorczycy, poza tym, że “doładują” nasz organizmy wszystkim, czego brakuje nam na przednówku, mają szerokie zastosowanie zdrowotne. Działają bakteriobójczo, przeciwzapalnie, przeciwgrzybicznie, mają zbawienny wpływ na układ pokarmowy, pobudzając trawienie, działając osłonowo na śluzówkę żołądka, pomagając przy nieżytach przewodu pokarmowego. Ze względu na zawartość antyoksydantów, działają antynowotworowo. Pomagają przy nadciśnieniu, lekko je obniżając. Co ciekawe, ze względu na swoje właściwości wykrztuśne i przeciwzapalne, są idealne przy wszelkich chorobach przeziębieniowych i układu oddechowego.

A jak wpływają kiełki gorczycy na urodę?

Ze względu na zawartość siarki i cynku zyskują nasze włosy, paznokcie i cera. Beta-karoten pobudza wzrost włókien kolagenowych, działając w ten sposób przeciwzmarszczkowo. Stosunkowo spora zawartość selenu, wspomagana dodatkowo witaminą E, poza tym, że również wzmacnia włosy i paznokcie, może łagodzić skórę podrażnioną i skłonną do alergii. Biorąc pod uwagę, że selen reguluje wydzielanie sebum, może warto, by kiełkami gorczycy zainteresowały się osoby z problemem przetłuszczającej się skóry?

Czy kiełki gorczycy mogą zaszkodzić?

Jak w przypadku każdego pokarmu, warto zachować umiar, by nie przedobrzyć ;) Spożycie kiełków gorczycy powinny kontrolować osoby chore na cukrzycę, ponieważ gorczyca ma działanie obniżające poziom cukru we krwi. Także niskociśnieniowcy nie powinni objadać się nimi bez opamiętania! Natomiast ze względu na zawartość naturalnych składników wolotwórczych, jedzenie kiełków gorczycy powinny skonsultować z lekarzem osoby mające problem z niedoczynnością tarczycy.

Jak kiełkować?

Osoby ambitnie podchodzące do uprawy kiełków, zaopatrzone są zazwyczaj w specjalne kiełkownice. Może ułatwiają sprawę, ale nie są niezbędne, tym bardziej, jeśli nie masz zamiaru kiełkować w ilościach hurtowych. Zupełnie wystarczy słoik z gazą, talerz wyłożony ligniną, lub – jak w moim przypadku – zwykłe sitko perlonowe.
Najważniejsze, by wstępnie dobrze przepłukać nasiona. Następnie zalać je letnią wodą w czystym słoiku i moczyć przez 6-8 godzin. Wymoczone nasiona ponownie dobrze przepłukać i… kiełkować wybranym przez siebie sposobem, spryskując je 2-3 razy dziennie…
Wiele osób twierdzi, że najwygodniejsze jest kiełkowanie w słoiku, obwiązanym gazą. U mnie ta metoda nie przeszła, a na profesjonalny kiełkownik:
a) szkoda mi kasy
b) szkoda mi miejsca w szafkach kuchennych na kolejne naczynie, niekoniecznie “codziennego użytku”.
Zatem, po moczeniu wstępnym, wysypuję nasiona na wspomniane wyżej perlonowe sitko, stawiam je na odpowiedniej wielkości misce i przykrywam pasującą pokrywką. Łatwiej mi też kilka razy dziennie chwycić za sitko i przepłukać nasiona pod strumieniem bieżącej wody.

Jak jeść kiełki?

Tutaj wystarczy, że wykażesz się nieograniczoną inwencją kulinarną… Dodawaj je do kanapek, sałatek, koktajli, jogurtów, posypuj nimi zupy i inne potrawy (tuż przed podaniem, by zachować jak najwięcej wartości odżywczych).

P.S. Żeby nie było wątpliwości – ja jadam kiełki wraz z nasionami ;)